wtorek, 4 maja 2010

Nic mi się nie chce

Jakoś nic mi dzisiaj nie wychodzi, wszystko wydaje się trudne, za nic nie mogę się zabrać, a kiedy uda mi się zmobilizować, nie mogę skoczyć tego, co zaczęłam, nic mi się nie chce. Czuję się tak tymczasowo - bo Monsz wyjechał, bo czekamy na lekarza (Duża jednak kaszle), bo nie można wyjść... Czekam, aż wszystko to minie, żeby było lepiej. Tak, jakby to, co jest, było rzeczywistością drugiego gatunku, taką gorszą, która się nie liczy. Może i nie jest, ale niech się zmieni, niech wróci nasza stara, dobra codzienność - niech Monsz wróci tymi wszystkimi samolotami, niech nikt nie kszle, niech świeci słońce...

2 komentarze:

  1. Trzymaj się Anulko! Niech szybko wraca ta milsza codzienność. Precz z kaszlem u dzieci!!! dobrej nocy. a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie kwitnie cały czas, dlaczego więc zawsze ma się nam chcieć? Rób to, co naprawdę niezbędne. A reszta niech poczeka. I spędź miło choć kawałek wieczoru. To zalecenie :-))

    OdpowiedzUsuń