piątek, 11 lutego 2011

Gdzieś tu jestem

Dziewczyny, dziękuję za otuchę - lepiej późno niż wcale. Dużo pracy miałam, a córcie znowu chorowały (tym razem udało się pokonać oskrzela bez antybiotyku! ale za to nawaliły uszy, bo mają w nich jakiś płyn i nie wiadomo, czy nie skóczy się zabiegowo-operacyjnie), a poza tym mają zły nawyk po rodzicach, że zasypiają późno - 22.30 i "już" śpią. No, może wcześniej, ale ja zasypiam, usypiając i o 23.00 jestem zazwyczaj dopiero "wolna", a o tej porze, pomijając dni, kiedy muszę czytać zawodowo, mam niewiele mądrego i składnego do powiedzenia/napisania. Ale gdzieś tu w sieci jestem...