czwartek, 13 maja 2010

Dylematy

Dziś pytanie. Dziewczyny, doświadczone mamy, czy któraś z Was ma doświadczenie własne bądź jakieś zasłyszane w sprawie noszenia dzieci w chustach? Chodzi mi zwłaszcza o takie kwestie: czy to naprawdę jest zdrowe dla malutkiego kręgosłupa, czy wygodne dla dziecka i mamy, czy dziecko potem w ogóle da się choć na chwilę położyć? Jak dotąd czytałam tylko opinie ze stron producentów, czyli różnych entuzjastów-PR-owców - nie wiem, co bardziej. Jakoś mało ludzi na ulicach widuję z dziećmi w chustach, więc nie wiem, czy to kwestia ceny czy oni są tam, gdzie mnie nie ma. Moje dylematy stąd, że Mała właśnie przestała być spokojnym niemowlaczkiem i kiedy nie śpi, to uspokaja się tylko na rękach, w pozycji stojąco-chodzącej, a mnie pęka kręgosłup, nie mówiąc już o tym, że cierpi też na tym Duża i wszelkie prace domowe.

5 komentarzy:

  1. Kochana!
    Ja nosiłam w chuście Janeczkę, która to bardzo lubiła. Dorota preferowała wolność osobistą i ciekawość świata już od wczesnych miesięcy, więc nosiłam ją w nosidełku plecami do siebie, a twarzą do świata. Z Hanią - już nie pamiętam ;-)
    Moje dzieci były bardzo naręczne, plecy bolały, starsze dzieci i prace domowe cierpiały... a ja nosiłam. Z chustą było może trochę łatwiej, chociaż nadal widzę problemy:
    1. noszone dziecko nie chciało samo leżeć (ale nie noszone też, w sumie kończyło się zawsze tak, że jak nie w chuście, to na rękach).
    2. noszenie dużego dziecka, takiego 8-kilowego, nawet w chuście, też obciążało kręgosłup (bo chusta dopasowana jest do kręgosłupa dziecka, a nie mamy, przede wszystkim).
    Myślę, ze noszenie w chuście (dziecko przytulone, Ty masz wolne ręce) jest jakimś rozwiązaniem, chociaż, nie oszukujmy się, plecy będą bolały i tak, a czasu wolnego w cudowny sposób nie przybędzie. Radzę Wam sprawdzić osobiście, czy lubicie chustę - Ty i mała - i potem zdecydować. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że też miałam wątpliwości, co do chusty. Nam nie wyszło, ze względu na jakieś napięcia mięśniowe. Mały się prężył i odginał, a chusta wymaga skulenia i on tego nie lubił. Ale nosidełka TAK. Więc były nosidła. Dopóki miałam siłę ich nosić. Musisz popróbować. Pozdrawiam. a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za doświadczenia. Próbować będziemy. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Anulko!
    Nie mam doświadczenia z chustą, bo była dla mnie za czasów moich niemowlaków za droga. Teraz chętnie bym spróbowała, bo to może jakaś odmiana. Może można znaleźć używane na allegro?
    Nosidło było dla mnie niewygodne. Zdecydowanie wolałam nosić bez, chociaż ręce mdlały.

    Bardzo podoba mi się zdjęcie, które umieściłaś ponad wpisem. Jest niepokojąco lichowate, jakby liszki uchwycone w ruchu.

    Pozdrawiam,
    Karinko

    OdpowiedzUsuń
  5. jak tam Anulko? Życie Cię wciągnęło? Mam nadzieję, ze masz się dobrze. Pozdrawiam. zygza

    OdpowiedzUsuń