środa, 15 grudnia 2010

Rozglądam się

Zalogowałam się ostatnio na niezwykle modnym i popularnym FB - sama nie wiem dlaczego, chyba byłam przede wszystkim ciekawa. Trochę to bardziej skomplikowane niż NK, więc się rozglądam. Tak się rozgląda, rozglądam i wygodnie mi z tym, bo nie jestem tam, tylko bywam, przypatruję się. Uświadomiłam sobie, że unikam jak ognia wszelkich identyfikacji na sto procent z czymkolwiek. Nie kliknęłam żadnego "Lubię to!" na FB, nie popieram żadnych akcji. Owszem, z zainteresowaniem czytam i oglądam to, co proponują znajomi, zwłaszcza na temat dzieci. Weszłam ostatnio na stronę Dziecisawazne.pl, poczytałam, stwierdziłam, że z większością tego, co przeczytałam zgadzam się, ale identyfikować się też nie będę, bo... co to za odkrycia, że maleństwo płaczem komunikuje się ze światem i na ten płacz trzeba odpowiadać, że potrzebuje bliskości, a najlepszym dla niego pokarmem jest mleko mamy? A co do starszaka, że dobrze z nim rozmawiać, mówić mu o (swoich i nie tylko) uczuciach i włączać go w normalne życie? To są najzwyklejsze w świecie truizmy! Mam jakąś blokadę, żeby ideologizować oczywistości. Po co? W taki sposób wychowywała nas mama i ja tak staram się postępować z dziećmi. Nie dlatego że trzeba, że przeczytałam, przyjęłam czy wybrałam taką filozofię, tylko dlatego że wydaje mi się to oczywiste, naturalne, intuicyjne i nie wyobrażam sobie inaczej. Może mam jakieś ciasne horyzonty, ale nie chce mi się wierzyć, że jest to jakieś dziwne i oryginalne podejście i trzeba to ludziom tłumaczyć. A jeśli komuś trzeba, to pewnie i tak tam nie zajrzy. A dlaczego do tego zdrowe i intuicyjne podejście ma od razu przyczepioną niezwykle modną i chwytliwą łątkę "eko"? Ja wcale nie chcę być "eko", bo to jest wszystko i nic - słowo worek, które odpowiednio wpisane i otagowane napędza stronom oglądalność. Brrr...
Na wszelki wypadek porozglądam się jeszcze, nie tylko na FB, nie będę się identyfikować, bo to może oszołomstwo jakieś głębiej ukryte tam czyha, a tego to ja się bardzo i to bardzo boję.

1 komentarz:

  1. Bliskie jest mi to, co piszesz o truizmach. Stąd miedzy innymi bierze się moja niechęć do psychologii ostatnimi czasy. Psycholog to ktoś taki, kto stwierdza banał znany wszystkim, ale stawia pod tym parafkę - psycholog. I nagle ma to być wielkie odkrycie. zygza

    OdpowiedzUsuń